fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Onet.pl: Poseł Andrzej Szejna: premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński nie reagują na obawy większości Polaków

- Świadomość obywateli, że zostali oszukani i pozostawieni bez pomocy, narasta. PiS prze do wyborów 10 maja, gdyż każdy dzień zmniejsza szanse Andrzeja Dudy na reelekcję i już za trzy, cztery miesiące z pewnością przegra – mówi w rozmowie z Onetem poseł Andrzej Szejna, lider Nowej Lewicy w woj. świętokrzyskim.

Piotr Rogoziński, Onet: 10 maja w Polsce odbywają się wybory prezydenckie. Na ile jest to rzeczywistość, a na ile abstrakcyjne stwierdzenie?

Andrzej Szejna: PiS i rząd Mateusza Morawieckiego starają się "po trupach" utrzymać datę wyborów prezydenckich 10 maja. Nawet kosztem złamania czy obejścia przepisów Konstytucji RP i narażenia zdrowia, życia i bezpieczeństwa 30 mln uprawnionych do głosowania i ich rodzin. Premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński nie reagują na obawy większości Polek i Polaków, lekceważą negatywne opinie Rzecznika Praw Obywatelskich, Związku Miast Polskich czy środowisk prawniczych. A przecież obecny stan epidemii w kwestii ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela niczym się nie różni od konstytucyjnego stanu klęski żywiołowej. Ale podczas stanu epidemii można przeprowadzić wybory, a klęski żywiołowej nie. Dlatego PiS obchodzi zapisy art. 232 i 233 ust. 3 Konstytucji RP, gdyż po 10 maja okaże się, jak słaba jest tarcza antykryzysowa i "król jest nagi".

Nie podoba się panu pomysł z głosowaniem korespondencyjnym?

Nie wolno wprowadzać żadnych zmian w prawie wyborczym, szczególnie tak fundamentalnych, na mniej niż sześć miesięcy przed datą wyborów. Na poprzednim posiedzeniu zrobiono o godzinie 2.00 w nocy, bez konsultacji i w trakcie głosowań, "wrzutkę" dopuszczając głosowanie korespondencyjne dla osób powyżej 60. roku życia i w kwarantannie. To przypominało raczej politykę wśród plemion afrykańskich, a nie proces ustawodawczy w demokratycznym państwie prawa. Dziś PiS chaotycznie wysuwa propozycję powszechnego głosowania korespondencyjnego. Po pierwsze uważam, że jest to na pięć tygodni przed wyborami technicznie niewykonalne. Po drugie jak zagwarantować tajność takich wyborów? Rodziny będą głosować podczas obiadu czy kolacji? A jak zapobiec temu, że działacze PiS czy innych partii w dniu wyborów nie będą zbierać się pod kościołami czy w miejscach publicznych, czy nawet "kolędować" po domach i pomagać w głosowaniu? I najważniejsza sprawa, jak zapewnić uczciwość przeprowadzenia tych wyborów przy oddawaniu głosów, ich przekazywaniu i liczeniu?

Skąd w obozie PiS taka determinacja do tego, aby do tych wyborów doszło?

PiS od początku swoich rządów obiecuje deszcz pieniędzy z budżetu państwa i sprzyjała im światowa koniunktura gospodarcza. W sytuacji kryzysowej związanej z epidemią okaże się wkrótce, że nie potrafią rządzić i ochronić Polski. "Tarcza antykryzysowa" to z dużej chmury mały deszcz – nie ma pieniędzy na wsparcie pracowników, pracodawców i ochrony zdrowia. Wiele poprawek Lewicy, szczególnie dotyczących ochrony wynagrodzenia i miejsc pracy oraz osób zatrudnionych na podstawie innych umów cywilnoprawnych, PiS bezwzględnie odrzucił. Świadomość obywateli, że zostali oszukani i pozostawieni bez pomocy, narasta. PiS prze do wyborów 10 maja, gdyż każdy dzień zmniejsza szanse Andrzeja Dudy na reelekcję i już za trzy – cztery miesiące z pewnością przegra.

W całym obozie władzy jednak trzeszczy i to mocno. Myśli Pan, że bunt posłów związanych z Jarosławem Gowinem i rozpad koalicji wchodzi w grę?

Minister Jarosław Gowin już raz "głosował, ale się nie cieszył". Więc może i teraz zrobi podobnie i pokornie zagłosuje wedle wskazówek Jarosława Kaczyńskiego. Ponadto jego posłowie boja się utraty korzystnych finansowo stanowisk. Ale może dostrzegł, że ten okręt płynie na zderzenie z górą lodową. Za chwilę się dowiemy.

Mówi się też o możliwej dymisji ministra Szumowskiego w przypadku, jeśli dojdzie do wyborów.

Wątpię w dymisję ministra Szumowskiego, gdyż cieszy się zaufaniem wyborców. Chyba że w poczuciu przyzwoitości sam zrezygnuje, nie chcąc uczestniczyć w dramacie dotyczącym wyborów 10 maja. Mam wiele zastrzeżeń do jego efektywności i konkretnych propozycji, ale doceniam jego zaangażowanie i ciężką pracę.

Zostawiając już temat wyborów, pana zdaniem "Tarcza antykryzysowa" uratuje polską gospodarkę przed zapaścią?

"Tarcza antykryzysowa" jest zbyt uboga w porównaniu z pomysłami innych krajów i nie rozwiązuje wielu problemów. Dla przedsiębiorców odkłada tylko problemy o trzy miesiące, które będą trwały sześć miesięcy i dłużej. W tym okresie nie będą generować zysku i dlatego otwarte pozostaje pytanie: jak później pokryć koszty? Ograniczenie pomocy tylko do mikroprzedsiębiorstw i samozatrudnionych jest niezgodne z konstytucją i zdrowym rozsądkiem. Dopłata do wynagrodzenia przez państwo tylko do wysokości 40 proc. bez zastanowienia skąd przedsiębiorcy mają wygenerować resztę to wsparcie w wielu przypadkach iluzoryczne. Państwo powinno przejąć finansowanie najmów, opłat leasingowych, rachunków za gaz i prąd. Około 300 tys. firm, które w ciągu ostatnich trzech miesięcy miały już problemy ze spłatą należności, nie uzyska pomocy wynikającej z tarczy i prawdopodobnie upadnie. To oznacza zwolnienia i wzrost bezrobocia. Wreszcie zbyt małe środki na służbę zdrowia w ustawach PiS zagrażają zdrowiu i bezpieczeństwu obywateli w przypadku dalszego rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa. Lewica postulowała 20 mld złotych, rząd przeforsował swoje mizerne 7 mld. PiS, nie przyjmując naszych propozycji, przerzuca koszty kryzysu na barki najsłabszych ekonomicznie Polek i Polaków. Ponadto bez wątpienia najbardziej zadowolone są banki, które jeszcze przy okazji propozycji PiS zarobią dodatkowo, a na pewno nie stracą. Jednak nie składamy broni i na najbliższym posiedzeniu Sejmu przedłożymy projekty ustaw naprawiające tarczę PiS.

Co zdaniem Nowej Lewicy mogłoby bardziej pomóc przedsiębiorcom?

Przedsiębiorcy potrzebują co najmniej sześciomiesięcznego przejęcia przez państwo kosztów związanych z ZUS, wakacji podatkowych, dofinansowania opłat za gaz, energię elektryczną, leasing. Dopłata do wynagrodzenia pracowników przez państwo powinna wynieść 75 proc. jego wysokości, a pożyczki bezzwrotne w przypadku utrzymania zatrudnienia do 50 tysięcy złotych. Ważny jest też łatwiejszy dostęp do funduszy UE i aktywna rola państwa w tym procesie. Uważam, że jednym z najważniejszych czynników będzie natychmiastowe ograniczenie biurokracji przy jednoczesnej kontroli efektywności udzielanego wsparcia.

 

Żródło: https://wiadomosci.onet.pl/kielce/posel-lewicy-pis-stara-sie-po-trupach-utrzymac-date-wyborow/hb6elqn?fbclid=IwAR3SqTK6Ty8zZkIqlPliAcgqnvd9IfkKjVsuj3E0MyXXgGA27_OM3BeLwpo

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem