Ogólnopolski program in vitro dla wielu par był jedyną szansą na posiadanie dzieci, niestety w 2016 roku rząd PiS pogrzebał nadzieje tysięcy niedoszłych rodziców, likwidując program z powodów ideologicznych. W miejsce programu in vitro powołano Narodowy Program Prokreacyjny, który naukowe metody zastąpił przestarzałymi przesądami bez naukowego oparcia. Samorządy robią co w ich mocy, ale to za mało, żeby pomóc wszystkim, którzy pragną szczęścia, dlatego politycy Lewicy postanowili wyjść im naprzeciw i złożyli projekt ustawy, którzy ponownie ustanawia krajowy program in vitro, finansowany z budżetu państwa.
"Obchodzimy dziś Światowy Dzień In Vitro, dzień szczęścia dla wielu młodych obywateli świata, ale nie dzień szczęścia dla Polek i Polaków, dlatego że PiS w 2016 roku skasował krajowy program in vitro. Myśmy przygotowali dane, z których wynika, że ten ogólnokrajowy program in vitro, w latach 2013-2016, dał 22191 urodzeń, czyli 22191 szczęść dla wielu rodzin. I mogłoby być tak dalej, mogłoby być tak dalej, gdyby nie fanatyczne iluzje Jarosława Kaczyńskiego, który uważa, że to jest wielka zbrodnia to in vitro. My pokazujemy, jako Lewica, że tam, gdzie rządzimy, tam, gdzie współrządzimy, są samorządowe programy in vitro. Takim prekursorem, jeżeli chodzi o samorządowe programy in vitro, było miasto Częstochowa i pan prezydent Matyjaszczyk. My w 2016 roku zdecydowaliśmy się na program miejski in vitro w Łodzi, który przyniósł na świat 377 obywateli naszego miasta. Ale chcemy iść dalej, dlatego złożyliśmy dwa tygodnie temu projekt ustawy, który powołuje krajowy program" - poinformował poseł Tomasz Trela.
Polityk przekonywał, że 300 mln zł na program in vitro, w skali roku to niewiele dla budżetu państwa, w którym jest 500 miliardów. Poseł Lewicy zapewniał, że program in vitro o wartości 300 milionów złotych zapewni pomoc i wsparcie dla 15 tysięcy par zmagających się z problemem niepłodności. Zaapelował też do innych ugrupowań o przyjęcie ustawy Lewicy. Poseł Trela zwrócił uwagę, że Narodowy Program Prokreacyjny przyjęty przez PiS, to wielki blamaż, który nie ma efektów, a pochłonął 40 milionów złotych.
"Mówi się, że ten problem z niepłodnością to choroba cywilizacyjna. Program in vitro doskonale funkcjonował w kraju do 2016 roku, wtedy też podjęliśmy jako samorząd decyzję, że będzie uruchomiony program w Łodzi, który na dziś jest przedłużony do 2025 roku. Przeznaczamy ponad milion złotych rocznie na program in vitro, do tej pory urodziło się w ramach tego programu dzieci 377 małych łodzian i łodzianek. Prawie pół tysiąca par jest obecnie w ciąży, ponad 1100 zakwalifikowanych par od początku jego funkcjonowania. Przeznaczamy milion złotych rocznie, ale widzimy, że za każdym razem, kiedy rozpoczynamy nabór na początku roku, jest coraz większe zainteresowanie" - zauważyła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy i Wiceprezydent Miasta Łodzi.
Samorządowczyni zaznaczy, że Łódź udostępnia nieodpłatnie swój program innym samorządom, ale jednocześnie stwierdziła, że nie może być tak, że ogólnokrajowy problem rozwiązywać muszą samorządy, bo państwo się od niego odcina.